środa, 29 października 2014

Herstories. Raczej Else L-S || Herstories. Eher Else L-S

Zimno, pociąganie tylko nosem. Więc: ogrzewanie tymczasowe:



I bardziej wtedy Elske Laske-Schüler (sto lat temu w Berlinie kryjąca się przed zimnem pod kołdrą) niż Sylvia Plath (in extremis: z głową w piekarniku).


___________

Kalt, anziehende nur mit der Nase (durch die Nase einziehend). Also: solche provisorische Heizung:

Und damals bin ich/sei man viel mehr Elske Laske-Schüler (vor hundert Jahren in Berlin versteckende sich vor die Kälte unter die Bettdecke) als Sylvia Plath (in extremis: mit dem Kopf im Backofen).

wtorek, 28 października 2014

25/26 października, na granicy czasu || 25/26 Oktober, auf der Grenze der Zeit

(I am fucking good Berlinerin Frida Kahlo and Berliner Friedrich Hundertwasser!* Z taką wanną – turkusowo-zieloną – można zawojować świat.)


Wszystko łatwiej się klaruje w czasie mocno usensowionym: w nocy, pod kołdrą, na granicy czasu (zaraz czas letni będzie czasem zimowym, z naddatkiem czasu, godziną snu więcej). Kiedy wówczas zaczyna się życie w Berlinie (data raczej przypadkowa i nagła), przemiana jest pierwszą egzystencjalną myślą. Ta Kafkowska również, przypomniana ze słuchowiska Dwójki, które się lubiło bardzo i które daje tę myśl przyjemną, że będzie się tu miało – w całym mieszkaniu – radio dla siebie.

Że będzie to zupełnie nowy wyjazd i nowe życie, że będzie to jeszcze bardziej dojrzałe niż dotychczas, uświadomiła mi pionierskość akcji przybycia na dworzec autobusowy: pierwszy raz się spóźniłam, ale jednak zdążyłam, jednak mnie zabrano – moje bagaże, których zrobiło się trochę więcej i trochę ciężej niż oszacowałam – zielonym autobusem do stolicy. Pożegnanie z M. bardzo melancholijne, szaruga i mżawka, i zatonięcie we śnie. I w trakcie jazdy prawie przeczytana mała książka innej Susanny (ostatnie dwie strony muszą się skończyć w Berlinie, łączniczki światów), chłopięco-dojrzewająca, smutna, piękna, kupiona za połówkę euro w małym antykwariacie na Neukölln ponad miesiąc temu, kiedy przyjechałam tylko niby się szkolić (również z życia); dzięki, K., za to świetne miejsce noclegowe.

To całe tu, co się dzieje, to też kolejna faza mojej feministycznej krytyki i praktyki, dojrzewam i obracam się w sobie: oto już nie własny pokój Woolfiański, ale – własne mieszkanie. Przecież jest tyle do napisania, do pomyślenia, do przeżycia. Udało mi się jakby przypadkiem, szczęśliwie: przyjechałam objuczona bagażami, by obejrzeć lokum, i już tu zostałam. 

Traf tak szczęśliwy, że na końcu dnia ręce mi się trzęsły. Czas zatrzęsnąć światem.


No i - dzięki za pomoc tym pomagającym!

Tylko kolor domu niekoniecznie zachwyca:


À propos bad words, tych really bad words - video z dziewczynkami walczącymi ze złem nierówności, itd. [Potty-Mouthed Princesses Drop F-Bombs for Feminism by FCKH8.com]: 

_____________________________________________


<<I am fucking good Berlinerin Frida Kahlo and Berliner Friedrich Hundertwasser*>>. Mit solcher Badewanne – türkis-blau – kann man das Leben beherrschen.

Alles kann man besser sich erklären in der vollen vom Sinn Zeit: in der Nacht, unter dem Decke, auf der Grenze der Zeit (in kurzem Sommerzeit verwechselt sich zu Winterzeit, mit dem Überschuss der Zeit, eine Schlafstunde mehr). Wenn damals beginnt man seines Leben in Berlin (die Datum war aber eher zufällig genommen und schon etwas plötzlich), eine Wandlung ist da die erste existentielle Gedanke. Diese von Kafka auch, die von dem Hörspiel aus Polskie Radio Dwójka erinnert wurde, die mochte man echt sehr und die eine nette Gedanke gibt, daß das Radio hier – in der ganzen Wohnung – für sich selbst sein wird.

Daß das total neue Abfahrt und neues Leben sein wird, daß das noch mehr reif sein würde, macht mich bewusst die ganze Pionieraktion mit meiner Ankunft dahin, zum Bahnhof: zum ersten Mal war ich zu spät (vor der Reise), aber trotzdem – habe ich das geschafft, wurde ich – ich und mein Gepäck, die schon größer und schwerer geworden wurde, als habe ich gedacht – sowieso durch den grünen Bus nach der Haupstadt mitgenommen. Der Abschied mit M. – sehr melancholisch, Sauwetter und Nieselregen, und schon am Anfang die Tauchen im Schlafen. Und während des Fahrts fast gelesenes Buch von einer anderer Susanne (die letzte zwei Seiten müssen in Berlin gelesen sein, die zwei Meldegängerinnen den Welten), so „jung-reif“, traurige, schöne, für nur halbes Euro in einem kleinem Antiquariat in Neukölln vor etwa einem Monat gekauft, damals, wann bin ich nach Berlin gefahren, um an einer Schulung teilzunehmen (ne Schulung des Lebens auch); danke, K., für das tolle Übernachtungsort.

Das Ganze, was sich hier passiert, ist auch dazu meine neue Phase meiner feministische Kritik und Praxis, werde ich immer reif und dazu kehre ich mich um: das ist schon nicht mehr nur ein eigenes Zimmer von Woolf, sondern – eine ganze Wohnung. Doch ist es so viel zu schreiben, zu denken, zu erleben. Damit habe ich Glück gehabt, potentiell zufällig: bin ich hierher angekommen, beladende dem Gepäck, um das Lokum anzuschauen, und so bin ich schon da geblieben.

Glück war aber so überglücklich, daß meine Hände (wegen der Erregung und wegen der Müdigkeit) am Ende des Tages haben gezittert. Jetzt ist die Zeit, um die Welt zu zittern lassen/machen.  

Danke schön allen Leuten, die irgendwie helfen wollten oder geholfen haben!

Nur die Farbe vom Haus kann nicht bezaubern.

À propos bad words, diesen really bad words - Video mit tollen Mädels, die mit der Böse der Ungerechtigkeit kämpfen: [Potty-Mouthed Princesses Drop F-Bombs for Feminism by FCKH8.com]: 


czwartek, 23 października 2014

Zanim jeszcze

Zanim jeszcze przejdę się po moim mieście. Zanim wsiądę do autobusu z bagażami (walizka, plecak i rower). Zanim odprowadzę rower dzień przed wyjazdem tam, gdzie najlepiej go zostawić. Zanim się spakuję, tak w całości i już bez odwołania. Zanim pooddaję książki do bibliotek i pozałatwiam najważniejsze sprawy. Zanim nie będę spała. Zanim przyjdzie Reisefieber. 

Tu poukładam myśli w głowie, trochę się rozpraszając i trochę jednak nie. I wciąż, w międzyczasie, będę w Internecie szukać pokoju w Berlinie do wynajęcia, co jest sprawą dość trudną i wymagającą cierpliwości. Łyk kawy (niż!), łyk herbaty, łyk wina na koniec. I już, w wyobraźni, ruszę dalej.

Bevor noch ich quer durch meiner Stadt laufen werde. Bevor ich im Bus mit meinem Gepäck einsteigen (Koffer, Rucksack und Fahrrad) werde. Bevor ich meinen Fahrrad  ein Tag früher vor der Abreise dahin begleiten werde, wo ist es am besten ihm stellen lassen. Bevor ich mich einpacken werde, so im Ganzen und schon ohne Absage. Bevor ich die Bücher zum Bibliotheken zurückgeben werde und die wichtigste Sachen erledigen. Bevor ich nicht einschlafen werde. Bevor Reisefieber kommen wird.


Dann werde ich verschiedene Gedanke im Kopf ordnen, lenkend mich ein bisschen ab und ein bisschen auch nicht. Und immer noch, zwischendurch, werde ich im Internet ein WG-Zimmer für mich zu vermieten suchen, was eigentlich schwierige Sache ist und erfordert Geduld. Ein Schluck Kaffee (Tiefdruckgebiet!), ein Schluck Tee, ein Schluck Wein am Ende. Und dann schon, in meiner Vorstellung, werde ich mich auf den Weg machen.

Rosa Luxemburg / Róża Luksemburg, mieszkanka Berlina:
"Zgadza się, mam cholerną ochotę być szczęśliwa"

Można oddać swoje rzeczy (za darmo) do Oxfamu:
www.oxfam.org, www.oxfam.de, etc.